Wspomnienia

Zapraszamy do dzielenia się wspomnieniami o Marku poprzez dodawanie komentarzy a także po prostu do dzielenia się tym, kim Marek był czy dla nas znaczył.

Komentarze

Pierwsze kroki

Obrazek użytkownika JakubŁozowski
Wujek był dla mnie zawsze bardzo oryginalnym człowiekiem, z wiekiem nabierałem szacunku dla jego geniuszu i nieprzeciętnej wiedzy. To dzięki niemu potrafię odnaleźć na niebie mały i duży wóz a także odróżniam skrzypce od altówki. Wspaniałe wspólne wakacje z "Wakarecymi" :) ... On pokazał mi pod koniec lat osiemdziesiątych jak działa komputer i nauczył podstaw programistyki ... jak cenne były te lekcje ... Zawsze bardzo ceniłem jego towarzystwo z wiekiem coraz bardziej doceniałem że jest taki człowiek w rodzinie. Myślałem że zawsze będzie... i się nie myliłem :) jest, zostawił trwały ślad :)

per sempre

Obrazek użytkownika lucyna i Janek
...Nie wierzymy...jest...wjedzie pod nasz dom, razem z Wisią...taki sam jak zawsze....nadal nie wierzymy....Nie podziękowałam Mu za lekcje informatyki (telefoniczne)...kiedy siadam do komputera ...zaglądam do Niego...wiem,że jest....bo jest!!!!! Taki skromny,pełen pokory,mądry i chętny do pomocy....Jasne,że jest.!!!!..odszedł tam ...gdzie zmierzamy wszyscy....spotkamy się przecież....tylko dlaczego nie wjedzie pod nasz dom???Dlaczego????Bóg raczy wiedzieć...Nie zastanawiajmy się nad tym ,bo przecież jest wśród nas.....jest !!!!!....zawsze będzie...Nie ma słów,ale jest pamięć i czasami ukradkowa łza stoczy się po policzku....przecież i tak spotkamy się!!!!!!!!

Po śmierci Taty powracały do

Obrazek użytkownika Kasia

Po śmierci Taty powracały do mnie Jego pewne słowa, które wypowiedział prawie 10 lat temu, kiedy wydawało mi się że mój świat się zawalił.
Wtedy, 10 lat temu, starałam się o wize amerykańską i kiedy jej nie dostałam, grunt mi się zawalił pod nogami. Wrócilam wtedy właśnie ze Stanów i miałam zaraz tam wracać, tylko potrzebowałam przedłużenia wizy. Zostawiłam wtedy w Stanach wszystko, wynajęte mieszkanie, dziewczynę, znajomych, studia i nie planowałam innego życia niż tam. Odmówiona wiza oznaczała dla mnie absolutny koniec świata.
Kiedy zadzwoniłam z Warszawy do domu by o tym powiedzieć, Tata odebrał i na moje pełne rozpaczy słowa powiedział, że "może tak miało być". Wielokrotnie jeszcze powtarzał te słowa a propo tej sytuacji i ostanio nawet wspomniał je znowu w konteście tego, jak dobrze się moje życie poukładało pomimo braku tej wizy a może nawet dzięki temu. Moje życie nie wygladałoby tak samo, gdybym wtedy dostała tę wizę - i kto wie, może bym nie była szczęśliwa?

Nie jest to próba usprawiedliwienia faktu Jego śmierci i tego, jak jest to niesprawiedliwe, tylko takie wspomnienie o Nim jako o osobie, która była w stanie na spokojnie wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Kto wie, co Jego śmierć przyniesie, jakie ogromne dobro może się stanie, tak aby Jego słowa "może tak miało być" się spełniły tym razem?
...

Rowerem do pracy

Obrazek użytkownika SW
Przez wiele lat spotykałem Pana Wakarecego na rowerze. On do pracy na Stare Miasto, ja na obrzeża starówki. Ja wiedziałem kim on jest, Pan Wakarecy pewnie nie, ale przez lata kłanialiśmy się sobie, on na swojej ukrainie, ja na trochę lżejszym rowerze, ale za to bez takiej klasy jak tamten. Potem zmieniłem pracę, nie spotykaliśmy się na Chopina, ale ja wierze że jeszcze nie raz się spotkamy.

Marek

Obrazek użytkownika Stanisława Grażyńska
Marka poznałam gdy prowadzilam koncert Orkiestry Toruńskiej.Potem juz na Jego zaproszenie przyjeżdżałam do orkiestry az do odejścia Marka z tej instytucji.Uwielbiałam z Nim rozmawiać bowiem o muzyce wiedział więcej niz inni,szukał rozmaitych ciekawostek.A,że ja też należę do takich"szperaczy"-mogliśmy dyskutowac w nieskończoność.Miał imponującą wiedzę,ktorej nie powstydzłby się niejeden muzykolog.Bardzo trudno mówic mi o Nim w formie-BYŁ.Wiadomość o śmierci mocno przeżyłam i wlaściwie do dziś nie przyjęlam jej do wiadomośći.Zazwyczaj po koncercie od razu wracałam do Gdanska,do swoich zajęć ale zwykle znajdowało się trochę czasu na pogawędkę.Jego skromność wobec sztuki,kultura osobista i fachowość stawiały Go w rzędzie tych najlepszych.Nie chcę by moje słowa brzmiały jak epitafium ale to samo jakoś wychodzi.Obdarzałam Marka wielką sympatią i szacunkiem.Na pewno chciałby aby mówic o nim pogodnie.Może za jakiś czas na to się zdobędę ale teraz mam żal do losu,że Go tak potraktował.Kto wie?Moze tam,w Niebie Marek organizuje ciekawe koncerty?Moze tam byl potrzebny?...Serdecznie pozdrawiam

Jezioro Dobskie

Obrazek użytkownika JakubŁozowski
Wczoraj wracając z Giżycka do Kętrzyna przypomniałem sobie Dobę i jezioro Dobskie ... wiem że było bliskie mojemu wujowi Markowi, w zeszłym roku odwiedziłem je z dwóch stron z łajby i z off-road... ale to było przed listopadem. Każde lato na mazurach choć na chwilę spotykałem się z wujkiem i ciocią Wisią ... nie mogę uwierzyć że już w żadne lato go nie spotkam...myślę że mazury teź za nim tęsknią, mazury kochają takich ludzi...

Dodaj komentarz

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <ul> <ol> <li>
Wysyłając dane z tego formularza akceptujesz politykę prywatności Mollom.