Minęło 6 miesięcy od Twojej śmierci... 6 miesięcy i kilka godzin od tego powalającego z nóg telefonu od Mamy i Ani, podczas którego w ciągu kilku sekund zawalił się świat, jaki znałam. Ile się może wydarzyć przez kilka sekund, ile myśli, pytań, emocji przepłynęło poczas tej krótkiej i tak bolesnej rozmowy telefonicznej. Wszystko mam ciągle przed oczami: poranny spacer z psem, podczas którego zadzwoniła moja komórka, róg, na którym się zatrzymałam, pół sekundy ciszy po której zdałam sobie sprawe, że coś się stało, coś strasznego, ale jeszcze nie wiedziałam co, tak smutne nagrania Mamy na sekretarce stacjonarnego telefonu proszące o telefon, że musiałam je od razu wykasować.
Przez kilka tygodni po powrocie z Polski nie chodziłam tamtą drogą na spacery, tak jakby to ta trasa była cała naznaczona nieszczęściem.
6 miesięcy minus 2 dni rozmawialiśmy w piątek przez telefon, przez kilka godzin. Budowałeś nowe półki do sypialni i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
Rok wcześniej Twoja i Mamy wizyta u nas. Tyle zrobileś w ogrodzie, że martwiłam się, co bedziesz robił za rok. Wiesz, że te dwa cedry, o które się martwiłam, uschły, ale posadziłyśmy nowe drzewko, które podobno rośnie nawet w cieniu. Mamy też więcej miejsca na warzywa a lubczyk, który posadziłeś w tamtym roku, jest już małym drzewkiem ..
Prawie 2 lata temu Zuzka się urodziła, a Ty byłeś najszczęśliwszym dziadkiem. Czy wiesz, że Zuzka tańczyła na Pow Wow, kiedy oglądaliśmy w tym roku tańce? Twoje spacery z nią, śpiewanie i granie dla niej daje efekty, jest w tym poszukiwaniu muzyki taka naturalna.
Patrząc wstecz, tyle przychodzi mi na myśl wydarzeń, wyjazdów, wspólnych świąt ...
Odszedłeś od nas tak nagle, że nie było czasu, żeby powiedzieć dziękuję, że to był dobry czas, że myśleliśmy o tym, co będziemy robić w kolejne wakacje, jak będziesz uczył Zuzę nowych fascynacji muzycznych. Świat się rozsypał i teraz próbujemy z pozostałych kawałków go sklecić, ale jak to ze sklejanym wazonem - nadal widać pęknięcia i brakujące fragmenty ...
Dodaj komentarz